Osiem miesięcy temu tylko garstka ekspertów miała odwagę mówić o tym głośno. Wszyscy obawialiśmy się tego i wciąż jesteśmy w szoku, że do tego doszło. Wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę, po dziesięcioleciach pokoju, do Europy powróciła wojna, a jej konsekwencje odczuwalne są na całym kontynencie – od frontów nad Dnieprem, przez Alpy, aż po Gibraltar. Z powodu rosyjskiej agresji, wiele państw staje przed wyzwaniami moralnymi, gospodarczymi i dyplomatycznymi. Powstają nowe sojusze, zapomina się o starych urazach, ale w niektórych przypadkach historyczne przyjaźnie stają się zagrożone. Tak stało się w przypadku Węgier i Polski – z powodu odmiennego podejścia tych dwóch państw do kryzysu. Podczas gdy Polacy natychmiast potępili rosyjskiego agresora i od pierwszych dni wojny aktywnie naciskali na nowe działania, Węgry wybrały łagodniejsze podejście (choć premier Orbán również potępił działania najeźdźcy). Wywołało to bezprecedensowe napięcie w stosunkach węgiersko-polskich, które postawiło przed nami następujące pytanie: czy tym historycznym przyjaciołom uda się znaleźć sposób na przezwyciężenie kryzysu?
Krótka historia stosunków polsko-węgierskich
Polak, Węgier, dwa bratanki – i do szabli, i do szklanki. To znane powiedzenie o stosunkach polsko-węgierskich przez długi czas było bardzo adekwatne. Oba kraje łączy wiele podobieństw związanych z kulturą, społeczeństwem, a – co najważniejsze – historią. Ta wspólna historia to dużo więcej niż tylko wspólni władcy. To okupacja i uciski ze strony obcych mocarstw, to też fakt, że zawsze udawało się nam przetrwać i odbudować nasze kraje. Te próby, na jakie wystawiały nas różne wydarzenia, przyczyniły się do powstania silnej więzi między oboma krajami, która umocniła się jeszcze bardziej po upadku bloku wschodniego. Węgry i Polska, wraz z Czechosłowacją, były w stanie przeprowadzić udane negocjacje, dzięki którym mogły wspólnie opowiedzieć się za rozwiązaniem Układu Warszawskiego i RWPG. Współpraca ta znalazła odzwierciedlenie w poprzedniczce Grupy Wyszehradzkiej (Gazdag 2021), międzynarodowej współpracy pomiędzy Polską, Węgrami, Słowacją i Czechami, mającej na celu przygotowanie tych czterech państw Europy Środkowej do przystąpienia do NATO.
Wspólna historia naszych narodów na tym się nie skończyła. Chwilę po tym, jak opadł zachodni entuzjazm wokół zmian ustrojowych, pojawiły się obawy, że na nowo rozgorzeją konflikty z XX wieku między krajami Europy Środkowo-Wschodniej. Pojawiły się też wątpliwości dotyczące zjednoczonych Niemiec – że ich wielkość i siła gospodarcza mogą naruszyć równowagę sił w Europie. Z powodu tych czynników region ten stał się geopolitycznie istotny, a znaczenie to wzrosło po upadku Jugosławii w latach 90. To dlatego przed 1994 rokiem Czechy, Polska i Węgry, które nawet nie graniczyły z Sojuszem, stały się kandydatami do członkostwa w NATO (Jeszenszky 2005).
Mimo że po uzyskaniu członkostwa w Unii Europejskiej i NATO działania państw Grupy Wyszehradzkiej zwolniły (Hamberger 2004), udało się osiągnąć ich euroatlantycką integrację, a współpraca między Czechami, Słowacją, Polską i Węgrami trwała nadal. Było to szczególnie widoczne zwłaszcza w czasie kryzysu migracyjnego, kiedy wszystkie cztery kraje Wyszehradzkiej Czwórki odrzuciły zarówno pomysł obowiązkowego rozdziału migrantów według kwot, jak i kierunek niemieckiej Wilkommenskultur. Na spotkaniu 5 września przywódcy czterech państw zadeklarowali, że nie zaakceptują żadnego długoterminowego wiążącego systemu kwotowego (Gazdag 2021).
Dysydenci w Unii Europejskiej
Pomimo pozornie niepodzielnego sojuszu państw Wyszehradzkiej Czwórki, tandemowi polsko-węgierskiemu wciąż udawało się jakoś wyróżnić – zwłaszcza po dojściu do władzy prawicowych rządów w obu krajach – Fideszu na Węgrzech w 2010 roku, a w Polsce PiS-u w 2015 roku. Rządy te spotkały się z niemałą krytyką głównie z powodu nieprzestrzegania rządów prawa (Dirnóczi i Bień-Kacala 2019), autorytaryzmu (Freedomhouse 2020a), kontrolowania systemu sądownictwa przez rząd (Freedomhouse 2020b) oraz polityki wodzowskiej (Sata i Karolweski 2019). Pod ostrzałem znalazło się szczególnie antyimigranckie podejście obu krajów. Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził nawet, że Polska i Węgry złamały prawo unijne, odmawiając udzielenia azylu uchodźcom podczas kryzysu w 2015 roku (C-715/7, C-718/17, C719/17, Opinia AG Sharpton, 2019). Niektórzy autorzy pisali nawet, że oba kraje przeciwstawiły się tak wielu unijnym zasadom, że wystąpią z Unii Europejskiej (Hillion 2020).
Kolejnym czynnikiem, który nie przyczynił się do zmniejszenia krytyki wobec Polski i Węgier było wprowadzanie przez oba kraje ustaw, które ich rządy uzasadniały wspieraniem rodzin lub ochroną wartości chrześcijańskich. Wiele osób, głównie tych reprezentujących postępowe frakcje polityczne, określało te ustawy jako „mizoginiczne” lub „homofobiczne”. Należało do nich zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce oraz wprowadzenie na Węgrzech tzw. ustawy anty-LGBT, oficjalnie nazwanej „ustawą LXXIX z 2021 r. o podejmowaniu surowszych działań wobec przestępców dopuszczających się pedofilii i zmianie niektórych ustaw w celu ochrony dzieci”. Ta ostatnia spotkała się ze szczególnie ostrą krytyką. Potępiło ją szesnaście krajów UE, z wyłączeniem większości państw Europy Wschodniej.
Różnice w podejściu do wschodnich sąsiadów
Żadna przyjaźń nie może istnieć bez sporów. To dotyczy również stosunków polsko-węgierskich, które obecnie mają inny stosunek do Ukrainy i Rosji. Rozwiązanie tego dylematu od początku nie było łatwe i inwazja rosyjska go nie ułatwiła.
Aby zrozumieć, dlaczego ta kwestia spowodowała niemal całkowite zerwanie przyjaźni między Polską a Węgrami, trzeba jeszcze raz prześledzić historie tych krajów.
Przede wszystkim oba te państwa bardzo ucierpiały z powodu imperialistycznych ambicji Rosji, jednak jedno z nas bardziej niż drugie. Chociaż traumy komunistycznych rządów wciąż żyją w obu narodach, ja jako Węgier prawdopodobnie nigdy nie będę w stanie zrozumieć wielowiekowego rosyjskiego ucisku, z którym musieli zmagać się Polacy. Trauma taka jak ta unieważnia wszelką tak zwaną Realpolitik i nigdy nie pozwoli na pozbycie się nieufności wobec rosyjskiej polityki zagranicznej. Nie dziwi więc, że po aneksji Półwyspu Krymskiego przez Rosję, w Polsce uruchomiły się instynkty historyczne. I choć ukraińsko-polskie stosunki dyplomatyczne również nie były pozbawione problemów, to jednak trudności nie okazały się na tyle duże, by Polska nie stała się drugim dostawcą broni dla Ukrainy po rozpoczęciu tej inwazji – a wartość dostarczonej broni przekroczyła 1,6 mld dolarów (Szopa 2022).
Postawa węgierskiej polityki zagranicznej od początku XXI wieku nie była jednoznaczna ani wobec Rosji, ani wobec Ukrainy.
Źródłem sporów z Ukrainą jest status mniejszości węgierskiej zamieszkującej Zakarpacie. Stanowiące przed traktatem w Trianon dawną część Królestwa Węgierskiego osady tej części Karpat nadal zamieszkuje znaczna liczba ludności węgierskojęzycznej. Choć nigdy nie byli oni „aktywnie uciskani”, to ich prawa zostały znacznie ograniczone ustawą o edukacji z 2017 roku oraz ustawą językową z 2019 roku. Pierwsza z tych regulacji uczyniła język ukraiński obowiązkowym językiem nauczania w szkołach państwowych od piątej klasy, a druga sprawiła, że język ukraiński zaczął obowiązywać praktycznie we wszystkich sferach życia publicznego, ograniczając tym samym używanie języków mniejszościowych do sfery prywatnej i ceremonii religijnych. Choć żadna z tych ustaw nie była skierowana przeciwko Węgrom mieszkającym na Ukrainie, to jednak była dla nich niekorzystna. To pogorszyło i tak już chłodne relacje między Węgrami a Ukrainą. Po wprowadzeniu ustawy językowej z 2017 roku, która praktycznie zmusiła szkoły na obszarach Zakarpacia zamieszkałych przez Węgrów do zaprzestania nauczania w języku węgierskim, minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó zapowiedział, że Węgry będą blokować wszelką dalszą integrację Ukrainy z NATO i Unią Europejską.
Przyczyna odmiennej od polskiej polityki Węgier wobec Rosji leży w sferze pragmatyzmu czy Realpolitik. Po pierwsze, kwestia zaopatrzenia energetycznego była na Węgrzech zawsze bardzo istotna, gdyż ten kraj, w przeciwieństwie do Polski, nie posiada praktycznie żadnych zasobów naturalnych. Najwygodniejszym rozwiązaniem tego problemu był dla Węgier import z Rosji – była to najbliższa i najtańsza możliwość. Z tego powodu Węgry stały się mocno uzależnione od importu energii z Rosji, z której pochodzi około 80% gazu ziemnego i 60% ropy naftowej w tym kraju. Ten stan rzeczy rozpoczął się przed 2010 rokiem, ale z pewnością nie zakończył się po rozpoczęciu drugiej kadenci Orbána w tymże roku. Po 2012 roku Orbán ogłosił politykę „otwarcia na Wschód” (Keleti Nyitás), czyli początek nowej ery w stosunkach dwustronnych z Rosją. Według Orbána Rosja miała odegrać szczególną rolę w odbudowie węgierskiej gospodarki w sferze energetycznej oraz jako miejsce docelowe dla węgierskiego eksportu. W grudniu 2013 roku Węgry podpisały także umowę z Rosatomem na budowę dwóch nowych bloków w elektrowni atomowej w Paks. Polityka ta już w momencie jej wprowadzenia powodowała rozbieżności wśród członków Grupy Wyszehradzkiej (Maruszak 2015), które z pewnością nie ustały po rosyjskiej aneksji Krymu w 2014 roku, a już szczególnie po rosyjskim ataku na Ukrainę w 2022 roku.
Po wojnie na Ukrainie
Jak wspomniano we wstępie, choć na początku 2022 roku pojawiły się informacje o nadchodzącej inwazji Rosji na Ukrainę, nie było żadnego eksperta politycznego czy polityka, który byłby przygotowany na taką eskalację. Przez pewien czas wydawało się, że sceptycy mają rację – o świcie pierwotnej daty inwazji ani jeden rosyjski żołnierz nie przekroczył ukraińskiej granicy. O świcie 24 lutego natomiast Ukrainę obudziły odgłosy wystrzałów i wybuchów.
Wiadomość o inwazji była szokiem dla europejskich przywódców – nawet tych, którzy przed wojną odwiedzali Putina. Po tej geopolitycznej niespodziance nastąpiła pozornie jednolita reakcja Zachodu, czyli ogólne potępienie rosyjskiej agresji. Po tej deklaracji problemy dyplomatyczne zaczęły eskalować.
Ton Budapesztu i Warszawy dotyczący wojny na Ukrainie różni się praktycznie we wszystkich aspektach (wyłączając przyjmowanie ukraińskich uchodźców, gdyż oba kraje przyjęły ich wielu). Polski rząd od początku wojny był najzagorzalszym i najsolidniejszym zwolennikiem wszelkich działań mających na celu zniszczenie rosyjskiej machiny wojennej, uważając, że w przeciwnym wypadku imperialne ambicje Putina nie zatrzymałyby się na zachodnich granicach Ukrainy. Z kolei rząd węgierski już w pierwszych dniach inwazji ogłosił, że nie chce brać udziału w tej wojnie. Zadeklarował, że nie będzie wysyłał broni na Ukrainę ani nie pozwoli, by takie dostawy przechodziły przez granice Węgier. Później to państwo stało się jednym z – choć tylko retorycznych – przeciwników sankcji gospodarczych wobec Rosji. Budapeszt stał na stanowisku, że wyrządzają one Unii Europejskiej więcej szkód niż korzyści.
Różnica w podejściu do wojny obu państw spowodowała zwrot w ich stosunkach dyplomatycznych. Wszystko zaczęło się od drobnych przejawów tych zmian. Na przykład 15 marca żaden polski przedstawiciel nie pojawił się w Budapeszcie na wydarzeniu Fideszu upamiętniającego węgierską rewolucję 1848 roku. Natomiast były polski premier Donald Tusk tego samego dnia wygłosił przemówienie na wydarzeniu węgierskiej Zjednoczonej Opozycji. Niedługo potem Jarosław Kaczyński, prezes PiS, skwitował postawę premiera Orbána wobec wojny komentarzem, że jest z niej „niezadowolony”.
Stosunki dyplomatyczne sięgnęły dna latem 2022 roku. 29 lipca premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że drogi Węgier i Polski naprawdę się rozeszły. Nastąpiło to w reakcji na wystąpienie premiera Orbána na festiwalu Bálványosi, gdzie ten stwierdził, że wojna na Ukrainie wstrząsnęła sojuszem polsko-węgierskim i że choć cele obu krajów pozostają takie same, to Węgrzy postrzegają rosyjską inwazję jako wojnę dwóch słowiańskich narodów, co sprawia, że Polacy „czują, że też w niej walczą”.
Co przyniesie przyszłość?
Wojna rozpoczęła się ponad osiem miesięcy temu. Marzenia przywódców Rosji o szybkim zwycięstwie i całkowitej kapitulacji Ukrainy nie ziściły się. Putin może przedstawiać aneksję południowo-wschodnich regionów jako sukces, ale armia ukraińska zrobiła tej jesieni ogromne postępy.
Tymczasem Zachód wydaje się teraz bardziej zjednoczony niż kiedykolwiek. Na Ukrainę płyną dostawy broni, a Unia Europejska wprowadza coraz więcej sankcji wobec rosyjskiej gospodarki – choć z różnym skutkiem.
Wydaje się, że relacje między Polską a Węgrami znów zaczynają być serdeczne. Premier Mateusz Morawiecki powiedział w wywiadzie, że zależy mu na tym, aby kraje Grupy Wyszehradzkiej znów zaczęły ze sobą współpracować. Odnosząc się do kwestii Węgier, Morawiecki oświadczył, że ma zamiar podjąć próbę i wypracować rozwiązania. Jasne nazwanie rozbieżności i uszanowanie wrażliwości Ukraińców, współpraca w ramach Wyszehradzkiej Czwórki i prowadzenie wspólnych działań pozwolą na powrót do poprzedniego stanu w relacjach polsko-węgierskich.
Współpraca między Polską a Węgrami pozostała niezakłócona w jednej kwestii – funduszy unijnych. Jak już wspomniano, oba kraje spotkały się z ogromną krytyką z powodu niektórych decyzji, które część osób uważa za autorytarne. Nie każda tego typu krytyka pozostaje jednak bez konsekwencji. Jednym z wielu krytyków działań Warszawy i Budapesztu jest Komisja Europejska, która grozi im zamrożeniem funduszy unijnych. Zdaniem Komisji Fidesz i PiS rozbiły filary praworządności, wobec czego oba kraje nie mogą otrzymywać żadnych pieniędzy, dopóki nie wprowadzą zmian w tych kwestiach. Z kolei oba rządy twierdzą, że jest to niedopuszczalne, ponieważ Polska i Węgry mają prawo do tych funduszy. Te kraje UE, z racji położenia niedaleko wojny na Ukrainie, mogłyby z nich skorzystać.
Jeśli jakiekolwiek pojednanie między Polską a Węgrami jest możliwe, to dojdzie do niego na gruncie polityki europejskiej. Oba kraje były wobec siebie lojalne w niemal każdym aspekcie i miejmy nadzieję, że ich współpraca nie ustanie mimo wszystkich napięć, które przyniosła wojna. Mowa przecież o przyjaźni, która trwała wieki i pokonywała już większe przeszkody. Miejmy nadzieję, że uda nam się pokonać również i te przeciwności.
István Nagy– István jest studentem piątego roku prawa na Katolickim Uniwersytecie Pázmány Péter i członkiem Centrum Badań Prawa i Społeczeństwa Kolegium im. Mathiasa Corvinusa. Obecnie prowadzi w Warsaw Institute badania nad prawnymi i politycznymi powiązaniami Węgier z Polską po rozpadzie bloku wschodniego. Wcześniej uczęszczał do Letniej Szkoły Migracyjnej EPLO 2022 i Letniej Akademii Instytutu Felczaka 2021.
Bibliografia
- Dirnóczi, Tímea i Bień-Kacała, Agnieszka, Illiberal Constitutionalism: The Case of Hungary and Poland. German Law Journal, t. 20 (8). Grudzień 2019, s. 1140–1166.
- Freedomhouse, 2020a, Hungary: Freedom in the World 2020 Country Report, https://freedomhouse.org/country/hungary/freedom-world/2020.
- Freedomhouse, 2020b, Poland: Freedom in the World 2020 Country Report, https://freedomhouse.org/country/poland/freedom-world/2020.
- Gazdag, Ferenc, Három évtized Magyar külpolitikája (1989–2018). Ludovika Könyvkiadó. Budapeszt, 2021.
- Hamberger, Judit, A magyar–szlovák viszony új esélyei. Külügyi Szemle, 3 (2004), s. 1–2; 28–48.
- Hillion, Christophe, Poland and Hungary are withdrawing from the EU. Verfassungsblog, 27 kwietnia 2020, https://verfassungsblog.de/poland-and-hungary-are-withdrawing-from-the-eu/.
- Jeszenszky, Géza, Tanulmányok a szuverén Magyarorszzág külpolitikájáról. Külügyi szemle. Wiosna/lato 2005, s. 274–290.
- Marušiak, Juraj, Russia and the Visegrad Group – more than a foreign policy issue. International Issues & Slovak Foreign Policy Affairs, t. 24 (1–2), EUROPE AND RUSSIA (2015), s. 28-46.
- Sata, Robert i Karolewski, Ireneusz Paweł, Caesarean politics in Hungary and Poland. East European Politics, 36:2, 2020, s. 206–225.
- Szopa, Maciej, Polish Weapons Defending Ukraine [Analysis]. Defence24.com,
24 maja 2022, https://defence24.com/industry/polish-weapons-defending-ukraine-analysis.