• Kwartalnik
    • 2017
      • Numer 1/2017
    • 2019
      • Numer 1/2019
      • Numer 2/2019
      • Numer 3/2019
      • Numer 4/2019
    • 2020
      • Numer 1/2020
      • Numer 2/2020
      • Numer 3/2020
      • Numer 4/2020
    • 2021
      • Numer 1/2021
    • 2022
      • Numer 1/2022
      • Numer 2/2022
      • Numer 3/2022
      • Numer 4/2022
  • Aktualności
    • O Nas
      • Redakcja
      • Autorzy
      • Partnerzy
  • Wydarzenia
    • #RODMonline
    • Bukaresztańska 9: JACU
  • Wywiady
    • Chicago Interviews
  • Podcasty
  • English
The Warsaw Institute Review
  • Kwartalnik
    • 2017
      • Numer 1/2017
    • 2019
      • Numer 1/2019
      • Numer 2/2019
      • Numer 3/2019
      • Numer 4/2019
    • 2020
      • Numer 1/2020
      • Numer 2/2020
      • Numer 3/2020
      • Numer 4/2020
    • 2021
      • Numer 1/2021
    • 2022
      • Numer 1/2022
      • Numer 2/2022
      • Numer 3/2022
      • Numer 4/2022
  • Aktualności
    • O Nas
      • Redakcja
      • Autorzy
      • Partnerzy
  • Wydarzenia
    • #RODMonline
    • Bukaresztańska 9: JACU
  • Wywiady
    • Chicago Interviews
  • Podcasty
  • English

Stany Zjednoczone a wojna na Ukrainie

  • 20 grudnia, 2022

Wojna Rosji przeciwko Ukrainie trwa już prawie rok. W tym czasie świat dostrzegł niedoskonałości rosyjskiej armii i determinację Ukraińców w walce o ich ojczyznę. W rozmowie z Janem Hernikiem prof. Clifford Angell Bates, politolog i ekspert w dziedzinie geopolityki, podsumowuje przebieg tego konfliktu i opowiada o realiach amerykańskiej pomocy Ukrainie.

Jan: Pierwszym tematem, który dziś poruszymy, będzie wojna na Ukrainie. Nasz ostatni wywiad odbył się tydzień przed wybuchem wojny. Wtedy podchodził Pan sceptycznie do możliwości eskalacji. W dniu, w którym nagrywamy ten wywiad, wojna trwa już od ośmiu miesięcy.

Profesor: Podchodziłem wtedy do sprawy konserwatywnie. Nie sądziłem bowiem, że Władimir Putin tego dokona – z tego prostego powodu, że było to zbyt ryzykowne, a ja uważałem, że rosyjski prezydent nie jest aż tak głupi. Zawsze był w stanie uzyskać to, czego chciał przez groźby, zastraszanie czy użycie jeszcze innych środków. Był dobry w kreowaniu wrażenia siły i na tym wrażeniu właśnie polegał. Na podstawie wiedzy na temat rosyjskiego rządu uznałem wtedy, że rosyjska armia jest niezdolna do podjęcia prawdziwych działań. Mogła zastraszać obecnością jednostek wojskowych na granicy, prowadzić specjalne operacje, polegać na najemnikach i żołnierzach zawodowych, a także żołnierzach kontraktowych działaniach – ale ograniczonych. Moje wrażenie było takie, że prawdziwa wojna po prostu przekraczała możliwości Rosji.

Jan: A mimo to skala wojny na Ukrainie znacznie się zwiększyła.

Profesor: Dokładnie. Putin polegał na przewadze liczebnej wobec wroga. Nie ma jednak znaczenia, czy Rosja ma wojsko zdezorganizowane, słabo dowodzone, niezdyscyplinowane; że to nadal armia w stylu sowieckim. Struktura dowodzenia jest tam bardzo odgórna. Nie ma na przykład typowego stanowiska podoficera. Młodsi oficerowie pełnią rolę żandarmów, którzy mają utrzymać posłuszeństwo żołnierzy. Starsi natomiast wykonują pracę typową dla młodszych oficerów. Nawet dowódcy dywizji wykonują obowiązki dowódców batalionu lub kompanii.

A czy Ukraina zmodernizowała swoje wojska od 2014 roku? Wielu ludzi myśli pewnie, że tak się nie stało. Ale wojna zmieniła wszystko. Zmieniła postrzeganie Ukrainy jako kraju niezdolnego do udziału w konflikcie zbrojnym.

Jan: Nie ma wątpliwości, że wojna toczy się od lat – i nie tylko od lutego 2022 roku. Oczywiście to wszystko ma miejsce przy ciągłym wsparciu militarnym innych państw. Ukraina potrafiła natomiast odpowiedzieć na rosyjską agresję. Jak Pan to ocenia?

Profesor: W kształtowaniu tej sytuacji odegrała rolę również Polska – i to znacznie wcześniej. W 2014 roku doszło do aneksji Krymu, a trzeba też pamiętać o roli „pomarańczowej rewolucji” z 2004 roku. Pamiętajmy, że wydarzenia 2014 roku miały miejsce, gdy w Polsce rządziła Platforma Obywatelska. Ta partia zdecydowała się na politykę ciepłej wody w kranie wobec zajść na Majdanie. Przykładem było zachowanie Radosława Sikorskiego, ówczesnego ministra spraw zagranicznych, krzyczącego na organizatorów protestów na Majdanie, że są głupi, że Rosjanie ich wyrżną i że powinni być bardziej umiarkowani. Ludzie nie pamiętają już wiele z wydarzeń 2014 roku.

Jan: Stany Zjednoczone udzielają największej części pomocy wojskowej Ukrainie. Jak ocenia Pan tę pomoc ze strony administracji Bidena?

Profesor: Musimy odróżnić administrację Bidena od Białego Domu. To skomplikowane. Biden wykorzystuje strach przed Rosją – zwłaszcza rzekomą rolę tego kraju w manipulowaniu naszymi (amerykańskimi) wyborami. To narracja, którą przyjęli Demokraci. Bidenowi zależy więc na tym, żeby Rosja pozostawała w roli „potwora”. Chce dzięki temu pokazać, że Republikanie mają bliskie związki z agresorem. To samo dzieje się w Polsce. Są przecież głosy, że PiS jest rządem zarządzanym przez Putina. Ta narracja to bardzo ważne narzędzie polityczne w polskiej polityce wewnętrznej. Osiągnięcie celu Bidena i powrót do prób dotyczących porozumienia atomowego z Iranem – rozpoczętych przez Obamę – wymaga współpracy z Rosją. Mocarstwa zachodnie nie mają żadnych związków z Teheranem, a ponieważ polega się tam na Rosji w kwestii potencjału nuklearnego, ten kraj odgrywa bardzo rolę dla Iranu. To jedna sprawa. USA stały się mimo to zależne od Rosji, podobnie jak Niemcy, w kwestii potrzeb energetycznych. Rosjanie byli bardzo dobrzy w finansowaniu pewnych zorganizowanych grup i innych zwolenników politycznych, którzy przechwycili wiele partii i skłonili je do zaangażowania się w politykę coraz większego uzależnienia od rosyjskiej energii. Partia Demokratyczna nie zamierzała uzależniać się od tej energii, ale w związku z polityką zielonej, czyli ekologicznej energii, a także rzeczywistością ekonomiczną, która wymaga eksploatacji takich zasobów jak ropa naftowa, taki był tego ostateczny wynik. Cała pomoc, którą były prezydent Trump przekazał Ukraińcom, była przez prawie rok wstrzymywana przez administrację Bidena. W efekcie ze współpracy zrezygnowano. I choć rządzący często mówili o pomocy niesionej Ukrainie, to ta pomoc była często niewystarczająca. Nie stanowiła śmiertelnego zagrożenia dla jej wrogów. Sprzęt przekazano dopiero po ataku Rosjan. Myśleli, że każda pomoc Ukrainie zaowocuje eskalacją napięcia. Administracja Bidena działała w oparciu o założenie, że Putina nie da się przestraszyć.

Jan: Czy to nie dlatego, że Biden zdaje sobie sprawę, że Stany Zjednoczone potrzebują Rosji w dalszej grze geopolitycznej?

Profesor: Po pierwsze, nie miejmy złudzeń na temat potencjału nuklearnego Rosji. Stanowi on większe zagrożenie dla Rosji niż dla Amerykanów. Czy – biorąc pod uwagę prawdopodobieństwo skali napraw i konserwacji oraz to, co wiemy o korupcji w rosyjskim wojsku – czy w jakikolwiek sposób Rosja utrzymała lub uaktualniła swój arsenał nuklearny? Nie. Ich siły nuklearne prawdopodobnie nie są lepsze niż za czasów sowieckich.

Jan: Tak, to oczywiste, że większość ich sprzętu pochodzi z czasów Związku Radzieckiego. Nie wyprodukowali znaczącej ilości nowego sprzętu – w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych i ich zachodnich sojuszników…

Profesorze: W związku z tym ich systemy prawdopodobnie eksplodują po uruchomieniu. Rosyjska broń jądrowa jest często uzbrajana przed startem, nie tak jak zachodnia, którą uzbraja się w trakcie uruchamiania. Rosjanie nie otrzymali mechanizmów zdalnego uzbrajania, które posiada Zachód. Raport KGB sprzed lat ujawnił konsekwencje potencjalnego uderzenia jądrowego przez którąkolwiek ze stron, a zwłaszcza jeśli Rosjanie by to uderzenie zainicjowali. Podano w nim, że gdyby główne miasta amerykańskie uległy zagładzie, nie zaszkodziłoby to długoterminowej przyszłości interesów amerykańskich – takie jest społeczeństwo amerykańskie. Rosjanie ustalili, że amerykańskie ośrodki miejskie są bardziej mechanizmami ograniczania amerykańskiej potęgi i że eliminując je, sprawią, że Ameryka stanie się silniejsza i bardziej niebezpieczna. Natomiast gdyby wyeliminować miasta w Rosji, ten kraj przestałby istnieć. Dlatego z perspektywy rosyjskiej atak jądrowy jest nie do pomyślenia. Nie wierzę, że pułkownicy i majorzy odpowiedzialni za taki atak wykonaliby taki rozkaz. Nie sądzę też, by ktokolwiek wierzył, że reżim Putina jest wart tego, by Rosja przestała istnieć.

Jan: Podsumowując to wszystko, co Pan powiedział – czy to właśnie dlatego obserwujemy masowy exodus z Federacji Rosyjskiej po ogłoszeniu częściowej mobilizacji wojskowej? Czy to oznacza, że Rosjanie nie chcą umierać za wojnę Putina?

Profesor: Tak, a szczególnie dotyczy to klasy wyższej i zamożniejszej. Rosjanie wiedzą, że konfrontacja nuklearna ze Stanami Zjednoczonymi byłaby szkodliwa dla obu stron, ale bardziej dla Rosji. Amerykańscy eksperci geopolityczni nie chcą o tym mówić, bo to kwestionuje miasta i problemy, jakie się z nimi wiążą, a więc jest to niepoprawne politycznie. Zespół Bidena jest przerażony, ponieważ nie rozumie, że trzeba blefować – chodzi zwłaszcza o blef nuklearny. Musimy pokazać ich reżimowi, że stanowimy zagrożenie nuklearne – o wiele większe i wyraźniejsze niż oni.

Jan: Czy o to chodziło Trumpowi, gdy sprawował urząd?

Profesor: Dokładnie to próbował zrobić Trump. Teraz powinny się odbywać zwiększone ćwiczenia nuklearne. Siły jądrowe powinny przeprowadzać codzienne takie ćwiczenia, aby pokazać Rosji, że jesteśmy gotowi. Przemieszczenie zdolnych do działań nuklearnych F-35 również byłoby niezwykle istotne. Za czasów Borisa Johnsona Brytyjczycy stacjonowali – z bronią w ręku – w Arktyce. Ich okręty przewoziły około 80 sztuk F-35. A to wszystko po to, żeby pokazać Putinowi, że uderzą na Moskwę szybciej, niż ta zdąży się do tego przygotować. Z miejsca, w którym te jednostki stacjonowały, mogły łatwo wycelować w Moskwę lub Petersburg. W przypadku F-35 Rosjanie nie byliby w stanie wykryć ich obecności. Byliby nieświadomi aż do samego ataku. Mogli w taki sposób zlikwidować główne ośrodki polityczne. Brytyjczycy byliby w stanie do tego doprowadzić.

Jan: Skoro już rozmawiamy o USA, Rosji i Wielkiej Brytanii, to przypominają mi się zobowiązania memorandum budapeszteńskiego z 1994 roku. W memorandum wyrażono poparcie dla integralności terytorialnej Ukrainy. Rosja rzecz jasna złamała te porozumienia – i do dziś nie było wyraźnej reakcji pozostałych sygnatariuszy. Jak powinniśmy to rozumieć?

Profesor: Trzeba pamiętać, że to brytyjski konserwatywny rząd się pod nim podpisał, a później rząd Blaira to podtrzymał. Natomiast administracja Clintona osłabiła go na tyle, że nie trafił do Senatu. Dokument powstał, żeby przekonać Europejczyków, a zwłaszcza Ukraińców, że pełnił rolę traktatu, choć w praktyce nie spełniał takiej funkcji.

Jan: Czy nie jest jednak jasne, że Rosja złamała jego postanowienia?

Profesor: Tak, złamała umowę. Jednak poprzednie rządy amerykańskie, na przykład ten Baracka Obamy, bagatelizowały to. Obama wypowiadał się na ten temat bardzo łagodnie.

Jan: A jaka była reakcja pozostałych sygnatariuszy – o ile jakaś była?

Profesor: Pamiętajmy, że w grę wchodzą tak naprawdę tylko cztery strony: Ukraińcy, Rosjanie, Brytyjczycy i Amerykanie – i wszystkie te mocarstwa udzieliły swoich gwarancji. Oczywiście nie był to prawdziwy traktat, bo nie tak samo wiążący. Jednak argument jest taki, że gdyby Ukraińcy mieli broń atomową, to mogliby się bronić. Problemem jest tu raczej niedotrzymanie umowy. Tak właśnie zrobili Amerykanie w 2014 roku. Nalegali, by nie ingerować w działania Rosjan bezpośrednio, tylko ograniczać się do gestów, bo z perspektywy amerykańskich interesów prowadzenie wojny z Rosją jest zwyczajnie nieopłacalne. Do tego sprowadzało się stanowisko Obamy. To był też sygnał dla reszty świata, która liczyła na amerykańską ochronę. Teraz okazało się, że ta ochrona jest bezwartościowa. Kraje te zaczęły więc rozważać samodzielne opracowanie broni. Dlatego administracja Obamy zniszczyła układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Powodem stworzenia memorandum budapeszteńskiego było właśnie to, że broń nie była przekazywana. Sygnatariusze tego memorandum byli zaniepokojeni niestabilnością Ukrainy i możliwością sprzedaży broni z tego kraju na rynku międzynarodowym. Dlatego w imię nierozprzestrzeniania broni jądrowej musieliśmy doprowadzić do zniszczenia tej broni. W latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych Putina uważano za stabilnego przywódcę, który może zapewnić nierozprzestrzenianie broni jądrowej Ukrainy. To właśnie było motorem zachodnich poglądów na bezpieczeństwo. Obama zniszczył to swoim postępowaniem w 2014 roku. Do dziś nie otrząsnęliśmy się z konsekwencji jego decyzji. Moim zdaniem to, co widzimy dziś w przypadku Ukrainy, to po prostu efekt kalkulacji administracji Bidena. Pieniądze, które są wysyłane na Ukrainę, w efekcie nie docierają tam, bo są wykorzystywane do zakupu broni, która zostanie tam wysłana. To ostatecznie zwiększa budżet Demokratów i spełnia ich cele polityczne. Teraz mogą przecież przekazywać pieniądze bez pytania o zgodę Kongresu. To jest moment, w którym tajny układ działał w pewnym sensie przeciwko interesom Bidena. Niekoniecznie taka jest intencja tego rządu, po prostu doprowadza do tego biurokracja.

Jan: Pozwolę sobie teraz przejść do wyborów połówkowych (midterms) w USA. Odbędą się za mniej niż dwa tygodnie od momentu naszej rozmowy. W tej chwili w większości sondaży przewagę mają Republikanie. Do czasu publikacji tego wywiadu będziemy znali wyniki, ale myślę, że nasi Czytelnicy będą zainteresowani Pana oceną sytuacji politycznej w USA. Co Pan na ten temat sądzi?

Profesor: Zacznę od kwestii samych wyborów. Każdy sondaż pokazuje teraz przewagę Republikanów (między +4 a +6), choć oczywiście to może się zmienić. 30% wyborców będzie głosować przed dniem wyborów. Wszystkie trendy wskazują na to, że Republikanie zdobędą świetny wynik. Wiele osób mówi, że stanie się tak z racji stanu gospodarki, wieku Bidena, jego kondycji psychicznej czy niewłaściwego podejścia do pewnych spraw. Biden wygląda na niezdolnego do przewodzenia krajem. Sprawia wrażenie wątłego pana w podeszłym wieku, który wręcz zaprasza inne narody do tego, aby skorzystały na tym stanie rzeczy. W czym Demokraci są silni? Na pewno w przekonaniu, że Trump jest ich największym zagrożeniem. Mówię na przykład 6. stycznia 2021 [ataku zwolenników Trumpa na Kapitol, przyp. tłum.], o których media nadal chętnie trąbią. Biorąc pod uwagę, że nie wsadzili do więzienia prowokatorów podobnych zamieszek, ale w wykonaniu ruchu Black Lives Matter [dosł. „Czarne życia mają znaczenie” – ruchu walczącego o prawa osób czarnoskórych, przyp. tłum.], można by tu wyciągać wnioski o nierównym traktowaniu obywateli przez wymiar sprawiedliwości. Moim zdaniem wszelkie wyroki skazujące zostałyby anulowane. Dlatego Demokratom zależy na tworzeniu tej histerii na temat Trumpa. Jedyną ich nadzieją w tej chwili jest to, że nie stracą głosów osób czarnoskórych i mniejszości i że będą w stanie przyciągnąć do siebie wystarczająco dużo białych kobiet – taka jest strategia. To dlatego kwestia aborcji znów pojawiła się na pierwszym planie. Biden polega na Trumpie i kwestii aborcji, żeby się ratować. Jak na ironię, poprzedni prezydent radzi sobie lepiej z uzyskiwaniem poparcia od osób czarnoskórych czy Latynosów. Dlatego użycie Trumpa niekoniecznie pomaga im w jakiejkolwiek strategii mniejszościowej, pomaga im natomiast w przekonywaniu do siebie kobiet. Myślę, że wśród osób czarnoskórych coraz bardziej rozpowszechnione jest postrzeganie prawa aborcyjnego jako przykładu sytuacji, w których biały establishment narzuca swoje zdanie – i chce decydować również w ich imieniu. To przykład jednej z nowych narracji. Wśród tej społeczności aborcja jest obecnie postrzegana jako biały przywilej i narzędzie kontroli społecznej. Niezależnie jakie ktoś ma poglądy na temat aborcji, trzeba zdawać sobie sprawę, jak postrzegają ją teraz osoby czarnoskóre. Elity wśród czarnoskórych mężczyzn zawsze popierały aborcję, podobnie jak i kobiety w tej społeczności. Ale ogół osób czarnoskórych, w tym kościoły, nigdy tego nie robiły. Dlatego też Partia Demokratyczna zawsze musiała przekupywać kościoły, aby te zachowały milczenie w sprawie aborcji. Możliwym niebezpieczeństwem jest tutaj fakt, że kościoły są omijane przez nowych działaczy. Z drugiej strony, inflacja wynosi obecnie prawie 20% i staje się coraz wyższa, a jej przyczyny to wydatki na walkę z koronawirusem, a także luzowanie ilościowe rynków bankowych w 2008 roku. Nie widzieliśmy inflacji, bo uderzyła ona tylko w sprawy kapitałowe. Dopiero z początkiem przestojów covidowych zobaczyliśmy pełny efekt inflacji.

Jan: Dług publiczny w Stanach Zjednoczonych rośnie wraz z kryzysem finansowym i inflacją. Lider mniejszości republikańskiej w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy zaznaczył w niedawnym wywiadzie, że Republikanie z Izby nie wypiszą „czeku in blanco” dla Ukrainy, jeśli przejmą kontrolę nad izbą niższą. Jak oceniasz jego wypowiedź?

Profesor: McCarthy znajduje się w bardzo niepewnej pozycji. Większość Amerykanów nie zdaje sobie sprawy, że gros pomocy w ramach polityki zagranicznej zależy od tego, że dany kraj kupuje amerykańskie towary, które są produkowane najlepiej w Stanach Zjednoczonych przez amerykańskich pracowników – szczególnie w sektorze obronnym. Musimy pamiętać, że upadek amerykańskiej niższej klasy robotniczej nastąpił wraz z końcem zimnej wojny i drastycznym upadkiem przemysłu obronnego. Wybuch II Wojny Światowej przyczynił się do powstania znacznej części dobrobytu amerykańskiej klasy robotniczej i że w związku z tym, gdy skończyła się zimna wojna, to wszystko ustało. Kiedy nastąpiła deindustrializacja, wraz z nią spadły nasze możliwości obronne. To mocno dotknęło klasę robotniczą. Nazywam to „problemem głupich Republikanów”. Wyborcy, którzy mają niewielką wiedzę niekoniecznie rozumieją to zjawisko – oni podążają jedynie za symbolami i tego typu rzeczami. Patrzą na katastrofę i złe zarządzanie wojskami USA w Afganistanie i Iraku i sugerują, że nigdy nie powinniśmy byli do tego dopuścić. To przykład ignorancji, a nie próby zrozumienia, co poszło nie tak. Musimy rozróżnić działania, które mają miejsce z właściwych powodów, ale są źle wykonywane, od rzeczy, które były wykonywane prawidłowo, ale ich motywy nie były właściwe. Uważam, że zarówno Irak, jak i Afganistan były częścią właściwych powodów – sposób zarządzania był natomiast niewłaściwy. To, co powinno być operacją wojskową o ograniczonym zasięgu nagle objęło inżynierię społeczną. Aby sprzedać cokolwiek Demokratom, trzeba przecież wprowadzić do tego kwestie społeczne. Zamiast zmierzyć się w bezpośrednim konflikcie wojskowym, Stany Zjednoczone zaczęły angażować się w sprawy społeczne. Celem wojska amerykańskiego było pokonanie wroga, a nie tego typu sprawy. Dopóki Irak i Afganistan nie stworzą społeczeństwa obywatelskiego, jedynym sposobem na utrzymanie ich razem są działania siłowe. Demokracja jest możliwa tylko w społeczeństwie obywatelskim. Nie możemy jednak popularyzować demokracji w każdym kraju na świecie. To, co należało zrobić w Afganistanie, to włączyć lokalnych przywódców do rządu centralnego, a nie narzucać im liberalizm. Historia każdego społeczeństwa opiera się na tworzeniu jakiegoś porządku.

Jan: A czy – w świetle tego, co Pan powiedział – Ukraina mogłaby się stać takim cywilizowanym społeczeństwem i krajem właśnie poprzez walkę o swoją niepodległość?

Profesor: Tak. To, co teraz przeżywają Ukraińcy to ta sama sytuacja, która miała miejsce w przypadku amerykańskich rewolucjonistów w 1775 roku. Gdyby w latach rewolucji amerykańskiej obce rządy nie wspomagały militarnie Stanów Zjednoczonych, nie bylibyśmy w stanie odłączyć się od Wielkiej Brytanii. To, co dzieje się na Ukrainie, to narodziny społeczeństwa obywatelskiego i nowego narodu. Na Ukrainie zawsze była kultura chrześcijańska, która była zasadniczo oddzielona od kultury rosyjskiej. Wydarzenia z 2014 roku na nowo zdefiniowały tożsamość Ukraińców. Stała się ona mniej tożsamością etniczną, a bardziej polityczną. Widząc coraz większe okrucieństwa, etniczni Rosjanie na Ukrainie zaczęli zwracać się przeciwko Rosji. Putinowi wydawało się, że rodowici Rosjanie i Żydzi będą mieli przewagę liczebną nad rodowitymi Ukraińcami i dlatego będzie to łatwa wojna. Wierzył, że Rosjanie i Żydzi poprą Rosję. Hipokryzja Rosji polega na tym, że podsyca ona nacjonalizm na Zachodzie. Ta wojna stworzyła nową tożsamość obywatelską wśród Ukraińców – ideę nacjonalizmu obywatelskiego.

Jan: Teraz jesteśmy świadkami tej wyraźnej analogii. Czy spodziewa się Pan, że w najbliższym czasie spełnią się Pańskie przewidywania dotyczące społeczeństwa ukraińskiego?

Profesor: W porównaniu ze społeczeństwem rosyjskim, społeczeństwo ukraińskie jest znacznie bardziej ucywilizowane, przejęło również cechy społeczeństw zachodnich. Widać to w sposobie, w jaki walczą żołnierze ukraińscy, który nie przypomina tego rosyjskiego. Widać u Ukraińców rozproszoną kontrolę i decyzje oparte na konsensusie. Wołodymyr Zełenski ma też szczęście, że ma wielu bardzo kompetentnych i dobrze wykwalifikowanych urzędników wojskowych i generałów. Moskwa ma odgórny system kontroli, a wojsko nie ma autonomii w podejmowaniu decyzji. Putin marnuje infrastrukturę wojskową na cele cywilne. Ukraińskie oddziały zostały przeszkolone przez wiele kompetentnych wojsk na Zachodzie i stają się coraz bardziej zaawansowane.

dr Clifford Angell Bates Jr., prof. ucz. – amerykański politolog. Specjalizuje się w historii filozofii i teorii polityki, zwłaszcza w zakresie polityki porównawczej, stosunków międzynarodowych, literatury i polityki, amerykańskiej myśli konstytucyjnej oraz historii instytucjonalnej. Jest autorem dwóch książek, Aristotle’s Best Regime wydanej przez LSU w 2004 r. oraz The Centrality of the Regime for Political Science, wyd. WUW, 2016. Jego zainteresowania obejmują wzajemne przenikanie się biologicznej natury człowieka, jego instytucji oraz czynników środowiskowych, które wpływają na kształtowanie się politycznych i społecznych cech ludzkości. Obecnie pracuje nad dwoma projektami – zagadnieniem kształtowania się struktur (i koncepcji) państwowych i ich trwałości oraz wyczerpującym komentarzem do arystotelesowskiej nauki o ustroju politycznym.

You May Also Like
Czytaj więcej
  • Aktualności

Eskalacja napięć między USA i Rosją

  • Jack Kakasenko
  • 30 grudnia, 2022
Czytaj więcej
  • Aktualności

Wizja wojny na Ukrainie i perspektywy państw wschodniej flanki NATO

  • Jan Hernik
  • 27 grudnia, 2022
Czytaj więcej
  • Aktualności
  • Bez kategorii

Odebranie praw afgańskim kobietom w związku z przejęciem władzy przez Talibów po wyjściu wojsk amerykańskich z Afganistanu w sierpniu 2021 roku

  • Kinga Szurc
  • 20 grudnia, 2022
Czytaj więcej
  • Aktualności

Zrozumieć Rosję

  • Szymon Polewka
  • 17 grudnia, 2022
Czytaj więcej
  • Aktualności

Polityka zagraniczna Indii a sojusz QUAD

  • Benedek Sipocz
  • 15 grudnia, 2022
Czytaj więcej
  • Aktualności

Koniec przyjaźni?

  • István Nagy
  • 13 grudnia, 2022
Czytaj więcej
  • Aktualności
  • Numer 3/2022

Polska to nie jest miejsce dla innowacji

  • Mariusz Patey
  • 20 października, 2022
Czytaj więcej
  • Aktualności
  • Numer 3/2022

Rosyjska broń hipersoniczna: as w rękawie Putina

  • Szymon Polewka
  • 3 października, 2022
The Warsaw Institute Review
  • Kwartalnik
  • Aktualności
  • Wydarzenia
  • Wywiady
  • Podcasty
  • English

Input your search keywords and press Enter.