Wyjście Zjednoczonego Królestwa z UE stało się strategiczną okazją dla elit francuskich do forsowania własnej wizji integracji europejskiej. Dodatkowym sygnałem do ofensywy politycznej jest słabość Niemiec, które borykają się z problemami na własnym podwórku. Kolejne trudności, w tym rosnące rozbieżności na linii Paryż – Berlin, jak również opór ze strony niektórych innych państw członkowskich, zdają się wręcz pobudzać Emmanuela Macrona do coraz bardziej niekonwencjonalnych działań. To wszystko każe zadać fundamentalne pytania. Czy francuskie plany przebudowy UE się powiodą i czy będą one dobre dla Europy?
Metoda à la Trump
Metoda Macrona w pełni przypomina sposób postępowania Donalda Trumpa. Podejmuje jednostronne działania, nie liczy się z sojusznikami, łamie procedury i obyczaje, wreszcie stawia interesy własnego kraju na pierwszym miejscu. Macron stara się pobudzić Unię do zmian, niemniej jego niestandardowe działania – zamiast uzdrowić UE – mogą przyczynić się do kolejnych kłopotów.
Macron niejednokrotnie powołuje się na interesy europejskie. Często wspomina o potrzebie budowania „europejskiej suwerenności”, jednak w praktyce za tymi szumnymi ideami często kryją się partykularne interesy francuskie. W czasie wizyty francuskiego prezydenta w Szanghaju w 2019 roku, wielokrotnie wspominał o interesach europejskich. Tak m.in. było, kiedy to w trakcie rozmowy z przewodniczącym Xi Jinpingiem finalizowano umowę między UE a ChRL o ochronie własności znaków towarowych około stu europejskich produktów spożywczych. Spośród nich największa część przypadła na towary francuskie. Wielu komentatorów zwracało uwagę, że prezydent Francji nie ma żadnego formalnego mandatu do reprezentowania UE w tych rozmowach[1]. Macron uzgodnił też z chińskim przywódcą, że administracja tego państwa oraz Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego zgodzą się na udzielenie odpowiednich certyfikatów, które pozwolą włosko-francuskiej spółce ATR eksportować samoloty na rynek chiński. Nie tylko łamie to unijne procedury, ale pokazuje rosnące ambicje Macrona do sterowania administracją unijną. Nowy skład Komisji Europejskiej jest odbierany jako sukces Paryża. Wielu ekspertów uznało, że wzmocni to wpływ tej stolicy na biurokratów brukselskich. Niemniej wizyta w Szanghaju dowodzi, że francuskiemu prezydentowi nie wystarcza rola kierującego Unią z tylnego siedzenia i jest gotów do przejęcia sterów samej kierownicy.
Można znaleźć wiele innych przykładów, w jaki sposób Francuzi podchodzą do europejskich instytucji. Są one niejako przedłużeniem francuskiej polityki zagranicznej, zwłaszcza wtedy, kiedy wspomniane instytucje lub przedstawiciele UE mają bronić interesów tego państwa w relacjach zewnętrznych. W 2019 roku francuski parlament uchwalił przepisy nakładające
3-procentowy podatek na wielkie firmy technologiczne, takie jak Google, Amazon, Facebook czy Apple od przychodów uzyskiwanych przez te firmy we Francji. W odpowiedzi Stany Zjednoczone zagroziły, że odpowiedzą na to karnymi cłami nałożonymi na niektóre towary francuskie, importowane do USA. W obliczu francusko-amerykańskiego sporu handlowego Paryż postanowił włączyć instytucje UE do ochrony swoich interesów. Minister finansów tego państwa Bruno Le Maire zagroził sankcjami odwetowymi UE, jeśli Amerykanie nie wycofają się ze swoich planów nałożenia kar celnych na Francję[2]. Le Maire uznał bowiem, że atak na Francję to faktycznie atak na całą UE, pomimo tego, że francuski podatek nałożony na amerykańskie firmy internetowe był działaniem jednostronnym Paryża, a nie uzgodnioną polityką w ramach całej Unii. W ten sposób zignorował nie tylko procedury unijne, ale również odmienne podejście wielu państw europejskich zarówno do polityki podatkowej, jak również do relacji transatlantyckich.
Latem 2019 roku Macron stwierdził w trakcie spotkania z Władimirem Putinem, że Unia powinna przezwyciężyć „nieporozumienia” z Rosją, która jest przecież „głęboko europejska” i szukać nowego ładu sięgającego od Lizbony do Władywostoku[3]. Wywołało to pytanie w wielu stolicach: kto dał Francuzowi mandat do negocjowania nowej architektury strategicznej w Europie? Jeszcze większe zamieszanie wywołał jego wywiad, w którym uznał, że NATO doświadcza „śmierci mózgowej”[4]. Powątpiewał też, czy nadal aktualne są zobowiązania sojusznicze paktu północnoatlantyckiego. Wśród oburzonych wobec tych wypowiedzi byli m.in. politycy niemieccy, samaAngela Merkel odcięła się od tych stwierdzeń. Jej protegowana do fotela kanclerskiego Annegret Kramp-Karrenbauer uznała, że jest to przejaw dążeń Paryża do autonomii strategicznej wobec USA i próba zastąpienia NATO przez unijną politykę obrony[5]. Macron celuje też w jednostronnych decyzjach, które blokują możliwości konsensusu w ramach wszystkich państw. Przykładem może być jego blokada dla rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych UE z Północną Macedonią i Albanią.
Metoda Macrona opiera się na przypisywaniu sobie proeuropejskich intencji i odmawiania ich oponentom. Jednocześnie polega na izolowaniu przeciwników. W przypadku Polski, która w wielu sprawach ma odmienne podejście do integracji europejskiej, wysuwane są zarzuty dotyczące autorytarnych rządów i łamania praworządności. Dodatkowo Macron osłabia spójność Europy Środkowej, starając się w miarę możliwości pozyskać niektóre państwa tego regionu do swojej polityki. Tak było w czasie jego tournée z 2017 roku, kiedy promował dyrektywę o pracownikach delegowanych. Specjalnie wówczas ominął Polskę – największą przeciwniczkę wspomnianej dyrektywy.
Do tej pory „motorem” dla postępów integracji europejskiej był sojusz francusko-niemiecki. Dzięki niemu udawało się realizować wiele inicjatyw, które nie zawsze były aprobowane przez innych członków Wspólnoty, niemniej siła polityczna dwóch największych państw członkowskich niwelowała wcześniej lub później opory niezadowolonych. Właśnie ta praktyka funkcjonowania integracji stała się jednym z powodów, dla których elity brytyjskie postanowiły opuścić UE. Brytyjczykom trudno było bowiem zaakceptować sytuację, w ramach której pomimo swojego potencjału politycznego nie mogą przeforsować własnych preferencji w polityce europejskiej, a co gorsza byli niejednokrotnie zmuszani do aprobowania rozwiązań francusko-niemieckich.
Warto zauważyć, że w ostatnich latach „motor” francusko-niemiecki wyraźnie szwankuje i pojawia się coraz więcej sporów między francuską i niemiecką wizją przyszłości UE. To zresztą powoduje, że Macron sięga po niekonwencjonalne sposoby działania i coraz częściej zaskakuje Niemców, starając się jednostronnie kształtować agendę europejską. W ten sposób próbuje wymusić na partnerach aprobatę dla własnych kierunków politycznych. W 2019 roku tak było m.in. w przypadku negocjacji dotyczących warunków wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE, polityki handlowej wobec USA, kwestii dalszego poszerzenia UE na kraje Bałkanów Zachodnich oraz geopolitycznego zbliżenia z Rosją. Jak się wydaje, Paryż dąży do zakończenia dominacji ekonomicznej Berlina, która w coraz większym stopniu przekładała się na niemieckie wpływy polityczne w Europie. Tak było zwłaszcza w okresie kryzysu strefy euro, kiedy potęga gospodarcza i finansowa Niemiec oznaczała, że miały one największy wpływ na decydowanie o sposobach zażegnania kryzysu. Francja stara się więc odbudować swoją pozycję geopolityczną wobec Niemiec poprzez ofensywę dyplomatyczną, w tym całą serię pomysłów jak uzdrowić UE, jak również starając się zdominować agendę europejską na płaszczyźnie geopolitycznej oraz geoekonomicznej. Dlatego politycy niemieccy podejrzewają, że Macron dąży do zastąpienia niemieckiego przywództwa ekonomicznego poprzez francuskie przywództwo w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa[6].
Geopolityczna zmiana
Wspomniane cele prezydenta Francji najlepiej oddają jego rozliczne działania w polityce międzynarodowej. Z tym wiąże się zmiana strategiczna, którą pragnie on zaaplikować Europie. Celem jest oddalenie Unii od Stanów Zjednoczonych i jednoczesne zbliżenie z Moskwą. Warunkiem dla tej zasadniczej zmiany jest ułożenie relacji między Ukrainą i Federacją Rosyjską. Choć zawarcie pokoju na wschodniej flance UE jest pożądane, to zapewne odbywać się to będzie w dużym stopniu na warunkach Putina. Planowana jest regionalizacja Ukrainy i wybory we wschodniej części tego państwa. Usankcjonuje to nie tylko rosyjskie wpływy w Donbasie, ale prawdopodobnie da Putinowi prawo weta dla aspiracji europejskich lub transatlantyckich Ukrainy. Taki układ może też milcząco zaakceptować aneksję Krymu przez Rosję.
W tej sytuacji znacząca jest niedawna wypowiedź Ihora Kołomojskiego – oligarchy, który wylansował obecnego prezydenta Ukrainy. Powiedział on amerykańskiej gazecie, że Kijów powinien powrócić do strefy oddziaływania Rosji, gdyż nie może liczyć ani na wejście do UE, ani NATO[7]. Może to oznaczać, że Kreml jest coraz bliżej osiągnięcia najważniejszych celów swojej agresywnej polityki, przede wszystkim zatrzymania ekspansji Zachodu we własnej strefie wpływów. Ta sama tendencja jest widoczna w przypadku powstrzymania rozszerzenia UE na Bałkany Zachodnie. Nic więc dziwnego, że rosyjski ambasador przy UE z zadowoleniem przyjął zatrzymanie przez Francję tego procesu[8].
Warto przypomnieć, że francuskie ambicje dotyczą jednocześnie autonomii wobec USA, w tym polegającej na ograniczeniu amerykańskich wpływów na Starym Kontynencie, a także stymulowania procesów integracyjnych w takim kierunku, który pozwoli Paryżowi skutecznie wpływać na UE, a nawet kontrolować procesy polityczne w Europie. Znamienny jest przy tym przykład powojennej historii Europy Zachodniej. Po zakończeniu II wojny światowej ta część kontynentu znajdowała się pod przemożnym wpływem Stanów Zjednoczonych. Instrumentem tego wpływu w opinii elit francuskich było w dużym stopniu NATO. Dlatego Francuzi domagali się od USA uzgadniania najważniejszych decyzji sojuszu z Francją. Oczekiwali nawet tego, że powstaną trójstronne mechanizmy (między USA, Francją i Zjednoczonym Królestwem), które będą nie tylko wypracowywały politykę w ramach NATO, ale również we wszystkich innych kluczowych sprawach w skali światowej[9]. Politycy francuscy sugerowali nawet podział geograficzny stref wpływów w ramach tego triumwiratu (lub nowej odsłony „koncertu mocarstw”), w ramach którego Francji miała przypaść Europa Zachodnia, Zjednoczonemu Królestwu Commonwealth, a Stanom Zjednoczonym obszar pacyficzny[10]. Ponieważ trudno było nakłonić Amerykanów do realizacji takiej wizji, dlatego Charles de Gaulle zdecydował się skoncentrować wysiłki na budowaniu integracji europejskiej z centralną pozycją Francji, a jednocześnie traktując integrację, jako główny instrument zwiększania autonomii strategicznej wobec Waszyngtonu i NATO[11].
Realizacji tej wizji w ostatnich latach służy przede wszystkim rozwój polityki obronnej UE. Ma ona wspierać geopolityczne plany Paryża, przede wszystkim związane z autonomią wobec USA, ale także wymuszającą w praktyce odbudowanie relacji z Rosją. Ponadto, polityka obrony UE ma bardzo ważne cele gospodarcze. Dotyczą one wsparcia bazy przemysłowej i technologicznej w UE, przede wszystkim największych korporacji zbrojeniowych z Europy Zachodniej. Jednocześnie polityka unijna ma otworzyć cały rynek wewnętrzny UE, w tym w krajach Europy Środkowej na sprzedaż europejskiego uzbrojenia i w miarę możliwości utrudnić sprzedaż uzbrojenia spoza UE, głównie z USA[12].
Macron jest obrońcą ładu wielobiegunowego, co rozumie jako dystansowanie się wobec Waszyngtonu i szukanie porozumienia z Moskwą oraz Pekinem. W czasie jego wizyty w Szanghaju tematem rozmów z przewodniczącym Xi były nowe regulacje WTO – ponownie w kontrze do polityki USA. Eskalacja wojny handlowej UE ze Stanami Zjednoczonymi może przyspieszyć realizację celów Paryża, ale należy wątpić, czy przysłuży się to Europie. Skoro nawet USA mają trudności w powstrzymywaniu ekspansji geoekonomicznej Chin, to tym bardziej będzie to trudne dla osamotnionej Europy. Chyba, że Macron po raz kolejny zadowoli się zawarciem porozumienia na warunkach dyktowanych przez rywala.
O realnej sile bieguna europejskiego w skali globalnej najlepiej świadczy fiasko zabiegów niektórych państw UE, dotyczących zawarcia umowy z Iranem w sprawie powstrzymania tego kraju od rozwoju broni nuklearnej. Porozumienie z Iranem z 2015 roku, zwane Joint Comprehensive Plan of Action, miało w założeniach trzem europejskim sygnatariuszom, tj. Francji, Zjednoczonemu Królestwu i Niemcom (tzw. E3), przynieść dwa podstawowe cele. Przede wszystkim zablokować program nuklearny Teheranu, czego nie udało się osiągnąć, zwłaszcza po wyjściu USA z omawianego porozumienia. Iran systematycznie wycofywał się z zobowiązań w tej mierze, a państwa europejskie ani nie sięgały po sankcje, ani nie miały innego pomysłu na skłonienie Irańczyków do przestrzegania własnych zobowiązań[13]. Drugim celem miały być korzyści gospodarcze wynikające z układu z Iranem dla przedsiębiorstw europejskich. W sytuacji zaostrzenia sankcji USA nałożonych na Teheran realizacja omawianego celu okazała się również niemożliwa, nawet wówczas, kiedy państwa europejskie uruchomiły specjalny wehikuł finansowy (INSTEX) mający w założeniach omijać sankcje Waszyngtonu.
Fiasko tych wszystkich zabiegów pokazało dobitnie, że stanowisko trzech największych państw członkowskich (przy udziale UE) nie tworzy odpowiedniej masy krytycznej w skali międzynarodowej, zwłaszcza kiedy występuje osobno lub nawet przeciwko polityce Stanów Zjednoczonych. Może to sugerować, że marzenia Francji o stworzeniu osobnego i jednocześnie skutecznego europejskiego bieguna w polityce międzynarodowej jest zbyt wielką ambicją w stosunku do realnych możliwości. Europa może być skuteczna, ale najczęściej tylko wtedy, kiedy ma za sobą poparcie USA. Autonomia strategiczna i koncepcja wielobiegunowości w wydaniu Macrona w niewielkim stopniu służą więc Europie, zamiast tego podkopują więzy transatlantyckie i tym samym pośrednio wspierają ambicje geopolityczne Moskwy i Pekinu.
Francuski protekcjonizm
Celem francuskiego prezydenta jest strukturalna przebudowa rynku wewnętrznego. Jest ona wzorowana na rozwiązaniach kapitalizmu państwowego występującego we Francji, a tym samym może być bardzo korzystna dla podmiotów gospodarczych wywodzących się z tego państwa[14]. Wspomniana przebudowa obejmuje szereg elementów, poczynając od wprowadzenia unii transferowej w strefie euro, a zakończywszy na harmonizacji podatkowej i standardów socjalnych w UE. Politycy francuscy zamierzają m.in. wprowadzić płacę minimalną oraz minimalny dochód podstawowy w skali UE[15]. W ten sposób zamierzają poprawić konkurencyjność francuskich przedsiębiorstw na rynku wewnętrznym i zarazem pogorszyć konkurencyjność firm z państw mniej regulowanych lub o niższych kosztach produkcji.
W swoim słynnym przemówieniu na uniwersytecie sorbońskim w 2017 roku Macron przedstawił najważniejsze cele dotyczące reformy strefy euro[16]. Francuz wsparł ideę budżetu i ministra finansów dla strefy euro, w celu zwiększenia inwestycji strukturalnych i pobudzenia wzrostu gospodarczego. Uznał, że budżet strefy euro powinien pochodzić przede wszystkim z podatków europejskich (a więc być niezależny od wpływu największego potencjalnego płatnika, czyli Niemiec). Eksperci francuscy dodają także konieczność powołania wspólnych dla strefy euro obligacji (bezpiecznych papierów wartościowych), które mogłyby stanowić zabezpieczenie dla rosnącego długu publicznego w unii walutowej, jak również zwiększyć inwestycje publiczne[17]. Wszystkie te propozycje dążą w kierunku unii transferowej, jak również potencjalnie zwiększają możliwości zadłużenia publicznego, co jest korzystne dla Francji oraz jej sojuszników z Europy Południowej. Są jednak ryzykowne dla polityków niemieckich i holenderskich, którzy domagają się większej dyscypliny fiskalnej oraz stabilizacji sektora bankowego w unii walutowej.
Politykom francuskim chodzi też o promocję europejskich czempionów, przede wszystkim rozumianych jako korporacje z kapitałem francuskim. Warto przypomnieć, że nowym „superkomisarzem” (odpowiedzialnym za rynek wewnętrzny, politykę przemysłową, obronną, kosmiczną i technologie cyfrowe) będzie zaufany współpracownik prezydenta Francji – Thierry Breton. Ten sam, któremu w roku 2010 Macron – wówczas bankier Rothschilda – doradzał w sprawie przejęcia przez kierowaną przez Bretona firmę Atos, części niemieckiego Siemensa. Mówi się również, iż później Macron był pomysłodawcą, a na pewno orędownikiem, fuzji francuskiego Alstoma z Siemensem. Przeciwko jego koncepcji czempionów oraz odejściu od zasad polityki konkurencji występują mniejsze kraje, m.in. państwa Beneluksu, nordyckie i Hiszpania.
Celem Macrona jest też silniejsze otwarcie wspólnego rynku na produkty, usługi oraz inwestycje europejskich czempionów, a jednocześnie ograniczenie dostępu do tego rynku przez zewnętrznych konkurentów. Dotyczy to m.in. korporacji internetowych i zbrojeniowych, przede wszystkim amerykańskich. Celem polityków francuskich jest więc ograniczenie dostępu do rynku wewnętrznego dla największych rywali zewnętrznych, zarówno w zakresie rynku zamówień publicznych w UE lub innych możliwości sprzedaży produktów, ale również dokonywania inwestycji w UE, w tym przejmowania firm europejskich. W tym ostatnim wypadku dotyczy to przede wszystkim chińskich konkurentów[18].
Klimat zideologizowany
Z polityką przemysłową prezydenta Macrona bezpośrednio powiązana jest ambitna polityka klimatyczna, która stanowi jednocześnie sztandarowy cel nowej Komisji Europejskiej pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen, zapowiadającej wprowadzenie zielonego ładu (European Green Deal). Celem polityków francuskich jest dokonanie prawdziwej rewolucji przemysłowej, która ma polegać na radykalnym przejściu do technologii nisko lub nawet zero-emisyjnych. Może to zapewnić ogromną skalę inwestycji w UE, pobudzających wzrost gospodarczy, a także korzystnych przede wszystkim dla krajów i przedsiębiorstw posiadających odpowiednie „zielone” technologie. Mogą one bowiem potencjalnie zarobić krocie na ich sprzedaży zarówno w samej UE, jak i poza jej granicami. Ponadto, zgodnie z założeniami, Unia powinna wywierać presję na państwa spoza UE, aby stosowały podobne, do tych, które obowiązujące na rynku wewnętrznym, standardy klimatyczne, m.in. poprzez nakładanie karnych ceł lub odpowiednie zapisy w umowach handlowych z partnerami zewnętrznymi.
Jednak skuteczność tych zamiarów może okazać się rozczarowująca. Przede wszystkim dlatego, że najwięksi partnerzy handlowi UE, tacy jak Chiny i USA, będące jednocześnie państwami w największym stopniu generującymi emisję gazów cieplarnianych, mogą skutecznie unikać presji politycznej ze strony UE. W przypadku nakładania karnych ceł mogą się zrewanżować cłami odwetowymi na inne usługi czy towary, co z pewnością uderzy w eksport europejski[19]. W ten sposób ambitna transformacja klimatyczna w UE może pogorszyć konkurencyjność produkcji w wielu sektorach gospodarki unijnej, co może być niekorzystne w stosunku do rywali, przede wszystkim z USA i Chin. Polityka klimatyczna UE wywołuje również silne napięcia w Europie, gdyż rodzi nieproporcjonalne koszty np. w Europie Środkowej, w tym zwłaszcza w Polsce, w której podstawowym źródłem wytwarzania energii elektrycznej jest węgiel i gaz ziemny. Z tego powodu polskie władze dopominały się od partnerów z UE większej pomocy finansowej lub wyłączenia z ambitnej agendy osiągania celów w polityce klimatycznej. Prezydent Francji jest jednak temu przeciwny i oczekuje, że wszystkie państwa będą stosowały się do kosztownych celów klimatycznych[20]. Ewentualnych oponentów zamierza przegłosować w ramach procedur decyzyjnych w instytucjach międzyrządowych.
Cele polityki francuskiej wywołują więc napięcia między państwami członkowskimi, jak również mogą okazać się rozczarowujące w zakresie stymulowania wzrostu gospodarki europejskiej. Niemniej prezydent Macron intensywnie wspiera ten kierunek zmian w Europie. Jak się wydaje wyjaśnieniem dla jego determinacji jest przede wszystkim czynnik polityczny. Wielu wyborców w Europie Zachodniej ma coraz silniejsze poglądy domagające się przeciwdziałania zmianom klimatycznym. Jest to więc temat nośny pod względem wyborczym, który może potencjalnie powstrzymać tendencje eurosceptyczne wśród społeczeństw tej części UE, a tym samym przywrócić je dla idei pro-europejskich. Na to liczą zwłaszcza ugrupowania lewicowe, które z poparcia dla ekologii i klimatu uczyniły jeden z najważniejszych sztandarów wyborczych. Wszystkie te wyliczenia mogą się zrealizować jedynie wówczas, kiedy transformacja klimatyczna nie wywoła zbyt silnego wzrostu cen energii, a także jeśli nie obniży konkurencyjności gospodarki europejskiej. W przeciwnym wypadku będzie bowiem oznaczała kolejną kompromitację polityki unijnej w oczach Europejczyków.
Koncentracja władzy
Francja od lat dąży do koncentracji władzy w unijnym centrum, najlepiej w strefie euro. Tego typu pomysły są promowane pod hasłem „Europy dwóch prędkości” lub „Europy koncentrycznych kręgów”. Chodzi przede wszystkim o to, aby zapewnić większy wpływ Francji na funkcjonowanie UE. Jednak istotnym skutkiem tej strategii jest zwiększenie asymetrii w polityce europejskiej, czyli wzmocnienie roli zachodniej części UE i osłabienie wschodniej. Jednym z przykładów praktycznej realizacji omawianej wizji jest obsada najwyższych stanowisk w instytucjach unijnych z roku 2019, gdzie zabrakło miejsca dla przedstawicieli Europy Środkowej. Innym przejawem są nominacje na stanowiska przewodniczących komisji w Parlamencie Europejskim po wyborach z roku 2019. Na dwadzieścia dwie komisje tylko dwie przypadły przedstawicielom ze środkowej części Europy. Tymczasem Niemcy objęli pięć, zaś Francuzi cztery stanowiska.
Zwiększenie wpływów Paryża w polityce unijnej odbywa się także poprzez dwa inne mechanizmy. Francuscy eksperci zachęcają do poszerzenia zakresu głosowania większościowego w instytucjach międzyrządowych, co w ich przekonaniu może usprawnić zarządzanie w UE[21]. Jednocześnie taki sposób procedowania znacząco zwiększa wpływy największych państw członkowskich na politykę UE. Kolejnym pomysłem jest wprowadzanie nowych rozwiązań tylko przez te państwa, które to aprobują. Tak było w przypadku francuskiego pomysłu Europejskiej Inicjatywy Interwencyjnej (ang. European Intervention Initiative). Została ona powołana poza strukturami UE, pomimo tego, że w tym samym czasie w ramach Unii powstała inna współpraca niektórych państw w tym samym obszarze polityki obronnej, a mianowicie stała współpraca strukturalna (PESCO). Niemniej Francji zależało na tym, aby zainicjować bardziej ambitne pomysły dotyczące współpracy wojskowej (torującej wręcz drogę do europejskiej armii), niż te przewidziane w PESCO. Ponadto, w ramach inicjatywy interwencyjnej, Paryż od początku odrywa rolę lidera, a tym samym może w większym stopniu wpływać na kierunek i sposób wykorzystania własnej inicjatywy. Wspomniana inicjatywa jest odbierana jako kolejny pomysł na osłabienie NATO i amerykańskiej obecności wojskowej w Europie[22]. Niemniej może prowadzić także do osłabienia unijnej polityki obrony, gdyż buduje struktury współpracy poza UE, w tym m.in. razem z Wielką Brytanią, państwem opuszczającym właśnie Unię.
Przykład ten pokazuje, że nie wszystkie formy współpracy wybranej grupy państw w Europie mogą wzmacniać integrację europejską, zwłaszcza kiedy powstają – choćby tylko przejściowo – poza strukturami UE. Takie działania najczęściej wprowadzają podziały między państwami członkowskimi, które – jeśli dotyczą kwestii strategicznych – mogą okazać się trwałe. Mogą wprawdzie zaspokoić ambicje liderów takiej formy współdziałania, ale niekoniecznie wzmacniać integrację europejską i spoistość UE w obliczu poważnych wyzwań międzynarodowych.
Wnioski
Celem ofensywy dyplomatycznej Macrona prowadzonej od 2017 roku jest fundamentalna zmiana procesów integracyjnych. Jest ona wymuszana przez niekonwencjonalną metodę jego działania. Ma ona zmienić architekturę strategiczną w Europie, wprowadzić nowy system gospodarczy na rynku wewnętrznym i pogłębić asymetrię zarządzania w UE. Pod szyldem tworzenia „europejskiej suwerenności” Paryż forsuje rozwiązania zgodne z własnymi interesami. Można mieć jednak szereg wątpliwości, czy francuskie propozycje są korzystne dla całej Europy, a nawet, czy dobrze służą samej integracji europejskiej. Z pewnością wywołują kontrowersje i spory w osłabionej kryzysami Unii Europejskiej.
[1]R. Momtaz, Macron, Europe’s wannabe president, Politico, 10.11.2019, https://www.politico.eu/article/emmanuel-macron-europe-president-china-trade/ [27.12.2019].
[2] D. Keohane, Ch. Giles, J. Politi, Europe will hit back if Trump punishes France for tax on Big Tech, warns Paris, Financial Times, 6.01.2020, s. 1.
[3] J. Nixey, M. Boulègue, On Russia, Macron Is Mistaken, Chatham House, the Royal Institute of International Affairs, 5 September 2019, https://www.chathamhouse.org/expert/comment/russia-macron-mistaken [27.12.2019].
[4] Emmanuel Macron warns Europe: NATO is becoming brain-dead, 7 November 2019, The Economist, https://www.economist.com/europe/2019/11/07/emmanuel-macron-warns-europe-nato-is-becoming-brain-dead [27.12.2019].
[5] M. Heikkilä, German defense minister hits back at Macron’s NATO criticism, Politico, 17.11.2019, https://www.politico.eu/article/annegret-kramp-karrenbauer-emmanuel-macron-german-defense-minister-hits-back-nato-criticism/ [27.12.2019].
[6]M. Rahman, France is back, but where is Germany? Politico, 27.11.2019, https://www.politico.eu/article/france-germany-foreign-relations-emmanuel-macron-angela-merkel-power-imbalance-eu/ [27.12.2019].
[7] A. Troianovski, A Ukrainian Billionaire Fought Russia. Now He’s Ready to Embrace It, The New York Times, 13 November 2019, https://www.nytimes.com/2019/11/13/world/europe/ukraine-ihor-kolomoisky-russia.html [27.12.2019].
[8] M. Peel, S. Fleming, Russian envoy praises Macron stance on EU enlargement, Financial Times, 17 November 2019, https://www.ft.com/content/14629414-0577-11ea-a984-fbbacad9e7dd [27.12.2019].
[9] T.A. Sayle, Enduring Alliance. A History of NATO and the Postwar Global Order, Cornell University Press, Ithaca – London 2019, s. 55-61.
[10] Ibidem, s. 72.
[11] Ibidem, s. 121.
[12] Szerzej: T.G. Grosse, Development of Defence policy and armaments industry in the European Union. Geo-economic analysis, Warsaw Institute Special Report, Warsaw, 10.12.2018.
[13] N. Bozorgmehr, M. Peel, Teheran pulls back further from nuclear agreement commitments, Financial Times, 6.11.2019, s. 2; M. Karnitschnig, Iran takes Europe hostage on nukes, Politico, 21.11.2019, https://www.politico.eu/article/iran-europe-relationship-nuclear-weapons-protests/ [27.12.2019].
[14] Por. V. Schmidt, Varieties of Capitalism: a distinctly French model? [in:] R. Elgie, E. Grossman, A.G. Mazur (eds.), The Oxford Handbook of French Politics, Oxford University Press, Oxford 2016, s. 606-635, V. Schmidt, French capitalism transformed, yet still a third variety of capitalism, Economy and Society, 2003, 32:4, s. 526-554; B. Clift, C. Woll, Economic patriotism: reinventing control over open markets, Journal of European Public Policy, 2012, vol. 19, nr 3, s. 307-323.
[15] V. Mallet, French Europe minister backs integration drive, Financial Times, 1.08.2019, s. 2.
[16] Initiative pour l’Europe – Discours d’Emmanuel Macron pour une Europe souveraine, unie, démocratique, 26 Septembre 2017, Paris, http://www.elysee.fr/declarations/article/initiative-pour-l-europe-discours-d-emmanuel-macron-pour-une-europe-souveraine-unie-democratique/ [30.09.2017].
[17] J. Pisani-Ferry, The EU should take a bigger role in the provision of public goods, Financial Times, 4.12.2019, s. 13.
[18] J. Espinoza, S. Fleming, Vestager eyes curbs on state-backed companies outside bloc, Financial Times, 17.12.2019, s. 3.
[19] A. Beattie, Protect the planet or EU business? Financial Times, 12.12.2019, s. 7.
[20] Macron grozi Polsce! Chodzi o „neutralność klimatyczną”, W Polityce.pl, 13 grudnia 2019, https://wpolityce.pl/swiat/477593-macron-grozi-polsce-chodzi-o-neutralnosc-klimatyczna [27.12.2019].
[21] J. Pisani-Ferry, op. cit.; V. Mallet, op. cit.
[22] J. Dempsey, Macron’s Call for European Boots, 13 November 2018, Carnegie Endowment for International Peace, https://carnegieeurope.eu/strategiceurope/77703 [27.12.2019].