• Kwartalnik
    • 2017
      • Numer 1/2017
    • 2019
      • Numer 1/2019
      • Numer 2/2019
      • Numer 3/2019
      • Numer 4/2019
    • 2020
      • Numer 1/2020
      • Numer 2/2020
      • Numer 3/2020
      • Numer 4/2020
    • 2021
      • Numer 1/2021
    • 2022
      • Numer 1/2022
      • Numer 2/2022
      • Numer 3/2022
      • Numer 4/2022
  • Aktualności
    • O Nas
      • Redakcja
      • Autorzy
      • Partnerzy
  • Wydarzenia
    • #RODMonline
    • Bukaresztańska 9: JACU
  • Wywiady
    • Chicago Interviews
  • Podcasty
  • English
The Warsaw Institute Review
  • Kwartalnik
    • 2017
      • Numer 1/2017
    • 2019
      • Numer 1/2019
      • Numer 2/2019
      • Numer 3/2019
      • Numer 4/2019
    • 2020
      • Numer 1/2020
      • Numer 2/2020
      • Numer 3/2020
      • Numer 4/2020
    • 2021
      • Numer 1/2021
    • 2022
      • Numer 1/2022
      • Numer 2/2022
      • Numer 3/2022
      • Numer 4/2022
  • Aktualności
    • O Nas
      • Redakcja
      • Autorzy
      • Partnerzy
  • Wydarzenia
    • #RODMonline
    • Bukaresztańska 9: JACU
  • Wywiady
    • Chicago Interviews
  • Podcasty
  • English

Stanisław Szukalski: Człowiek-zagadka

  • 14 sierpnia, 2020
szukalski-syrenka-warszawska-wybitni-polacy-sztuka
Stanisław Szukalski – Syrenka Warszawska, ©Archives Szukalski

Cała rzesza twórców z Europy Środkowej i Wschodniej zelektryzowała swoimi pracami środowisko artystyczne w pierwszej połowie XX wieku. W powietrzu wisiał wówczas bunt – nie przypadkiem, że właśnie tam, w tej części globu, gdzie swoje piętro odcisnęły potężne imperia, a porządek społeczny ulegał gwałtownym zmianom aż do początku zimnej wojny. Wtedy to w sztuce dostrzec można było odwrót od przyjętych wcześniej konwencji, a niektóre z innowacyjnych technik, jakimi zaczęto się posługiwać, przykuły uwagę zupełnie nowej publiczności. I choć krytycy niegdyś postrzegali ten region za zaścianek Europy, zaraz wkrótce docenili jego wartość na artystycznej mapie kontynentu. Chociaż polskim artystom nie poświęcano tyle samo uwagi, co przedstawicielom sztuk wizualnych z innych krajów, otrzymali oni od losu niepowtarzalną okazję, by zaprezentować światu swoje dokonania, jakiej nie mieli przez dziesięciolecia.

Nic dziwnego więc, że gdy obce mocarstwa siłą zmusiły Polaków do opuszczenia swych ojczystych ziem, ci dość szybko odnaleźli swoje miejsce poza granicami kraju. Warto wspomnieć tu chociażby artystów takich jak Kazimierz Malewicz, Mela Muter czy Balthus, o których polskim pochodzeniu często nie wspomina się w kontekście sztuki, jaką tworzyli. Tego samego nie można bynajmniej powiedzieć o Stanisławie Szukalskim, postaci pełnej pasji, z którego dzieł emanuje unikalne spojrzenie na historię Polski i słowiański folklor.

Na próżno szukać w niniejszym artykule obszernej biografii Stanisława Szukalskiego, któremu poświęcono kilka znakomitych publikacji zarówno w języku polskim i angielskim, a także film dokumentalny “Walka. Życie i zaginiona twórczość Stanisława Szukalskiego“, który od niedawna można oglądać na Netflixie. Warto jednak bliżej przyjrzeć się pewnym zdarzeniom, jakie miały miejsce w dzieciństwie i młodości Stacha, by móc w pełni zrozumieć wpływ, jaki wywarły na dalsze życie i twórczość Stanisława.

W pewnym sensie biografia malarza wydaje się wręcz niewiarygodna, by mogła być prawdziwa. Już jako stały bywalec niesławnego Dil Pickle Club, ważnej instytucji chicagowskiego renesansu, Szukalski miał uwikłać się w jeden z najgłośniejszych skandali artystycznych międzywojennej Polski. Doczesne losy artysty krzyżowały się z najświatlejszymi ówcześnie umysłami Polski i Ameryki – dość wspomnieć tu dobrze znanego w Hollywood scenarzystę filmowego Bena Hechta czy polskiego malarza Jacka Malczewskiego, a ostatnio zainspirowały nawet Leonarda DiCaprio. Szukalski, jako artysta świadom swojego niezwykłego talentu, stworzył wiele dzieł, które w znakomitej większości zniszczono w trakcie II wojny światowej. Natchniony twórca był jednocześnie swoim największym wrogiem. Za sprawą swojego niewyparzonego języka – Szukalski chętnie krytykował kolegów po fachu, jak i krytyków sztuki – artyście nie były dane apanaże i podziw ze strony publiki, a więc to o czym marzył przez całe życie.

Stanisław Szukalski – Mój ojciec kowal, ©ARCHIVES SZUKALSKI

Świat spragniony rewolucji

Szukalski urodził się w 1893 r. w Warcie koło Sieradza, niewielkim miasteczku, którego początki sięgają XIII wieku, a które od dziesięcioleci znajdowało się pod zaborem rosyjskim, gdy przyszły twórca wchodził w dorosłość. Już jako artysta Szukalski przybrał pseudonim Stach z Warty, składając tym samym hołd miasteczku, w którym przyszedł na świat.

Nie sposób jednak zrozumieć geniusz artysty bez uprzedniego wglądu w jego psychikę. Na światopogląd młodego Stacha wpłynął niewątpliwie jego ojciec, którego ponad wyraz uwielbiał. Dionizy, z zawodu kowal, był bowiem rewolucjonistą. Nie godził się na niesprawiedliwości wpisane w porządek europejski, które to tuż po porażce Napoleona pozostawiły Polaków samym sobie i bez własnego państwa. Jak i wielu mu podobnych działaczy politycznych, Dionizy miał w sobie ogromną determinację, by zburzyć imperialny ład, jaki nastał nad ówczesną Europą i wobec którego demonstrował jawną niechęć.

Szukalskiemu seniorowi bliski był anarchizujący ruch oporu przeciw obcym mocarstwom, które wówczas okupowały Polskę, przez co cała rodzina zmuszona była do ciągłej tułaczki. Szukalscy uciekli najpierw do Brazylii, gdzie mieszkali przez jakiś czas. Tam urodziła się ich córka, Alfreda. Wkrótce potem wszyscy troje powrócili do zaboru rosyjskiego. Rok po narodzinach syna, Dionizy Szukalski wyemigrował do Afryki Południowej w poszukiwaniu pracy. Tam, po kilku latach pobytu, wziął udział w II wojnie burskiej, walcząc przeciwko Brytyjczykom. Po upadku powstania  Burów w 1902 roku Dionizy wrócił do Polski, gdzie wraz z rodziną przeniósł się do Gidli, wsi w zaborze rosyjskim. Szukalscy długo nie zagrzali tam miejsca – kilka lat później przenieśli się do Chicago, gdzie coraz większą rolę zaczęły odgrywać ruchy społeczne.

Prawdziwe miasto

Chociaż młody Staś już w Gidlach wykonywał małe rzeźby w drewnie i kamieniu dla swoich kolegów i koleżanek, jego artystyczne skłonności zaczęły kształtować się właśnie w Chicago. Wkrótce potem, za namową przebywającego w Chicago rzeźbiarza Antoniego Popiela, ojciec zdecydował się wysłać Stacha do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.

W mieście do głosu doszli wówczas przedstawiciele artystycznej bohemy, zaś samo Chicago zyskało miano kulturalnej stolicy Stanów Zjednoczonych. Dosyć wspomnieć tu choćby Chicago School of Architecture i całą rzeszę literatów, która osiedliła się w Wietrznym Mieście. Jednakże Chicago nieraz ukazywało swoje okrutne oblicze a ludzi traktowano tam niewiele lepiej niż bydło w miejskich rzeźniach Union Stock Yards. Pisał o tym choćby Rudyard Kipling, który podsumował je w ten oto przejmujący sposób: “Dostałem się do miasta — do prawdziwego miasta — a nazywa się ono Chicago. I dlatego, raz je zobaczywszy, gorąco pragnę nie widzieć go więcej. Zamieszkane jest przez dzikich ludzi“.

Kilka lat później Dionizego przejechał pędzący ulicami Chicago automobil. Stanisław zjawił się na miejscu wypadku i zabrał zmasakrowane ciało ojca do kostnicy. Zdaniem niektórych to traumatyczne wydarzenie na zawsze odcisnęło piętno na zasadniczej części œuvre artysty, a deformacja stała się środkiem wyrazu, jakim nierzadko posługiwał się on w swoich pracach.

Wpływ ojca-rewolucjonisty dało się zauważyć podczas wystawy Szukalskiego w Chicago Institute of Art, zresztą niezbyt dobrze przyjętej z uwagi na widoczne w pracach nawiązania do brytyjskiego imperializmu. Krytyka ta wyraźnie dotknęła artystę, którego niedawno zmarły ojciec walczył przeciwko Brytyjczykom i ich ekspansji terytorialnej w Afryce. Szukalski wpadł w amok i zniszczył eksponaty, przez co wyrzucono go z uczelni.

To właśnie w Chicago Szukalskiego zainteresowały pewne motywy, jak i filozoficzne dziwactwa widoczne w jego dorobku artystycznym. Po śmierci ojca sytuacja materialna Szukalskiego bardzo się pogorszyła. Musiał podjąć pracę w miejskich rzeźniach, gdzie poznał innych imigrantów z krajów słowiańskich i nadbałtyckich, a których języki niejako przypominały mu jego ojczysty polski. Tygiel kultur podobnych do jego własnej zainspirował Szukalskiego do poszukiwań wspólnego języka, jakim niegdyś rzekomo posługiwali się ludzie, czemu dał wyraz w panslawistycznych założeniach zermatyzmu.

Życie artysty w Chicago to wiele wątków obecnych w sztuce Szukalskiego. Czy przypadkiem jest, że wczesne prace rzeźbiarza noszą znamiona dzieł wybitnych impresjonistów, a Chicago Institute of Art może poszczycić się ich największą kolekcją poza Europą? A może to miasto, które zamieszkiwała tak liczna społeczność polonijna, sprawiło, że Szukalski tak mocno zacieśnił swoją więź z kulturą ojczystego kraju? I wreszcie czy jego poszukiwania typowo rdzennej amerykańskiej formy nie przypominają filozofii, którą w swoich pracach kierował się słynny architekt Frank Lloyd Wright i jego naśladowcy z Prairie School of Architects? To z pewnością temat, któremu należy się dokładniej przyjrzeć.

STANISŁAW SZUKALSKI – Katyń, ©ARCHIVES SZUKALSKI

Wnioski

Choć dzielił swoje życie między dwa kontynenty, Szukalski czerpał inspiracje z całego świata. Niemniej, sam artysta, gdyby żył, pewnie stanowczo by temu stwierdzeniu zaprzeczył. Jak w swojej publikacji poświęconej rzeźbiarzowi zwięźle scharakteryzowali go Eva i Donat Kirch: “wybrał radykalny dogmatyzm, by wyrazić swoje poglądy i przyciągnąć uwagę, jak zresztą wielu innych awangardowych artystów. Jego kariera, marzenia i życie naznaczył konflikt z każdym, kto ośmielił się choć w najmniejszym stopniu nie zgodzić z poglądami mistrza”.

Na pytanie, czy po śmierci artysta doczeka uznania, jakiego oczekiwał w ciągu całego swojego życia, historyk sztuki Maciej Miezian przytoczył rozmowę, jaką swego czasu odbył z Marianem Konarskim, przyjacielem rzeźbiarza. Konarski, również artysta, którego zresztą niejednokrotnie szykanowano z powodu przyjaźni z Szukalskim, miał powiedzieć, że gdy już wymrze pokolenie przeciwników rzeźbiarza, pojawi się nowe, gotowe w pełni docenić jego dorobek. I bardzo możliwe, że miał rację.

Syrenka warszawska. Swoim projektem fontanny w kształcie warszawskiej syrenki Szukalski chciał przypieczętować wielki powrót na rodzimą scenę artystyczną już po śmierci Stalina. Miał tym samym nadzieję, że na fali odwilży ówczesne PRL-owskie władze przychylniej spojrzą na dzieło przedstawiające jego wersję tak uwielbianego symbolu stolicy. Szukalski jednak nigdy nie zrealizował tego powstałego w 1954 r. projektu, który szeroko czerpał z ezoterycznej symboliki zermatystów.

Mój ojciec kowal. Dość wspomnieć, że ojciec Stanisława, Dionizy, był niezwykle ważną postacią w życiu rzeźbiarza. Uważa się, że artysta ukończył dzieło około 1913 r., a więc na krótko przed śmiercią ojca. Młodego Stasia najprawdopodobniej zafascynowała praca ojca, który z metalu tworzył dzieła niezwykłe. W późniejszym dorobku artysty znalazło się wiele rzeźb w brązie, co potwierdza jak silny wpływ Dionizy Szukalski wywarł na światopogląd syna.

Katyń, brąz. Zbrodnia katyńska odcisnęła trwałe piętno na wielu pokoleniach Polaków. Szukalski ukończył pomnik w 1979 r., na osiem lat przed śmiercią w wieku 93 lat. Ta wielofiguralna rzeźba wyobraża głowę hieny (w pierwszej wersji była to głowa goryla) uosabiająca Związek Radziecki. Inspirację artysta zaczerpnął z ilustracji, jaką zobaczył na okładce tabloidu „The Weekly World News”, stojąc w kolejce do kasy. Szukalski tłumaczył później, że chciał nadać postaci złowieszczy wygląd tak, by jego dzieło niosło ze sobą silny ładunek emocjonalny.

Autor: Daniel Pogorzelski

Related Topics
  • daniel pogorzelski
  • historia
  • Polska
  • Rzeźba
  • Stanisław Szukalski
  • sztuka
  • The warsaw institute review
You May Also Like
Czytaj więcej
  • Numer 4/2020

Solidarność polsko–węgierska

  • The Warsaw Institute Review
  • 11 grudnia, 2020
Czytaj więcej
  • Numer 4/2020

Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych z perspektywy Polski i Europy Środkowo-Wschodniej

  • The Warsaw Institute Review
  • 11 grudnia, 2020
Czytaj więcej
  • Numer 4/2020

Pięcioletni Plan Rozwoju ChRL: w kierunku samowystarczalności i technologicznego supermocarstwa

  • The Warsaw Institute Review
  • 11 grudnia, 2020
Czytaj więcej
  • Numer 4/2020

Rewolucja białoruska w grze międzynarodowej

  • The Warsaw Institute Review
  • 11 grudnia, 2020
Czytaj więcej
  • Numer 4/2020

Ideologia czy pragmatyzm działania? „Orędzie o stanie Unii 2020”

  • The Warsaw Institute Review
  • 11 grudnia, 2020
Czytaj więcej
  • Numer 4/2020

Wojna o Górski Karabach. Nowe rozdanie

  • The Warsaw Institute Review
  • 11 grudnia, 2020
Czytaj więcej
  • Numer 4/2020

Obecność Stanów Zjednoczonych w regionie Bałkanów Zachodnich po zwycięstwie Joe Bidena

  • The Warsaw Institute Review
  • 11 grudnia, 2020
Czytaj więcej
  • Numer 4/2020

Parlamentarne ugrupowania polityczne Malty i Liechtensteinu wobec integracji europejskiej i kierunków polityki zagranicznej

  • The Warsaw Institute Review
  • 11 grudnia, 2020
The Warsaw Institute Review
  • Kwartalnik
  • Aktualności
  • Wydarzenia
  • Wywiady
  • Podcasty
  • English

Input your search keywords and press Enter.